niedziela, 3 stycznia 2016

Zaufaj mi

Zamknęła oczy delektując się aromatyczną kawą, którą zafundował jej przyjaciel. Uchyliła powieki odkładając filiżankę na wcześniejsze miejsce, by przyjrzeć się siedzącemu naprzeciw niej mężczyźnie. Szanowany powszechnie lekarz, posiadający swoje małe zboczenie dotyczące szczęścia i pecha, jednak nikt nie miał nic przeciwko temu dopóki robił wszystko tak jak chcieli inni. 
 Tak więc Shintarou, mówiłeś, że chcesz porozmawiać.  Przerwała panującą między nimi ciszę, której jak widać zielonowłosy nie umiał przerwać. Nerwowo, jakby zaczął żałować decyzji zaczepienia ciemnowłosej, poprawił okulary. 
 Chodzi mi o Akashiego Przerwał słysząc śmiech Kotone. Machnęła dłonią w odpowiedzi. Chrząknął więc i zaczął od nowa. – Czy wiesz na co się piszesz? – zapytał poprawiając nerwowo filiżankę. Brunetka wciągnęła głębiej powietrze by nie powiedzieć czegoś głupiego. Niestety, ale miała do tego dość spore tendencje. 
 Shinuś, znowu zaczynasz?  Spiął się jeszcze bardziej wyczuwając lekką nutę zniecierpliwienia. Jednak nie powstrzymało go to od spojrzenia w końcu na Takao. Zaczęła stukać paznokciami w blat chcąc dać upust napięciu, które w tak krótkim czasie się w niej nagromadziło.  
 Chcę mieć tylko pewność 
 Wiem na co się piszę, czy nie można mi już w ogóle ufać? Nie mam pięciu lat i marzeń by zmienić świat i być wieczną księżniczką.  Jej palce na moment stanęły, by po chwili przesuwały się po filiżance. 
 Nie mów do mnie jak do idioty 
 Więc nie dawaj mi do tego powodów. - Posłała w jego stronę słodki uśmiech. Na pierwszy rzut oka taki sam jak tysiące innych. Jednak nie dotarł do jej błękitnych oczu, które wyrażały zmęczenie.  Mówiłam ci, że masz ładne oczy?  jej nagłe pytanie po części naiwne acz jednak świadome swoich konsekwencji sprawiło, że coś w nim pękło. 
 Za cztery miesiące masz ślub i nie mogłaś z nikim innym tylko z nim Zacisnęła usta w wąską linię, a w oczach pojawiła się skierka. Bez słowa sięgnęła po torebkę, by następnie położyć na stoliku pieniądze. 
 Uważam nasze spotkanie za skończone.  Wstała ze swojego miejsca i tyle ją widział. Oczywiście, że miał ochotę krzyknąć, zatrzymać ją i powiedzieć wszystkie argumenty, które przemawiały za tym, że robi głupotę. Powtarzałby dopóki by nie przyznała mu racji. Jednak nie mógł. 
Gdybyś tu był Takao może przemówiłbyś jej do rozsądku. Z drugiej strony sam nie miałeś go za wiele. 
~ * ~ 
Poprawiła bordowy szalik, bo niestety, ale jesień dawała się boleśnie we znaki. Ulice miasta jak zawsze zaludnione wydawały się Kotone niezwykle nużące. Oczywiście nadal czuła się wzburzona po rozmowie z Midorimą. Nie znał go tak jak ona, więc jej zdaniem nie miał prawa go oceniać. To, że widział go z tej strony, którą rudowłosy mu pokazywał to nie jej wina. 

Racja jest ambitny i uparty,... 
Czuła jak oczy same się jej kleiły, a zegarek na szafce wskazywał, że było już dawno po jedenastej. Uniosła się na łokciach chcąc mieć lepszy widok. Oparła głowę o ramię mężczyzny i spróbowała zrozumieć coś z ciągu liczb i liter nad którymi wytrwale on pracował. Niestety jest zbytnio zmęczona by zrozumieć cokolwiek z tego szyfru.  
 Chodźmy już spać, jest późno.  Ziewnęła, a oczy zaszkliły się. Jej świadomość co chwila odpływała by na moment wrócić i tak w kółko. — Sei, bo jutro nie wstaniesz. - Wiedziała, że to nieprawda, zawsze wstawał jednak ona nie. A dopóki było jakiekolwiek światło w pokoju nie mogła usnąć. 
  Muszę to skończyć. Wiesz jak ważny jest dla firmy ten projekt, jeżeli skończę go na jutro przyśpieszy to wszystkie akcje jakie wykupiłem miesiąc temu. 
 Mówisz jakbym cokolwiek miała z tego zrozumieć, dupek.  Nie odpowiedział. Był świadomy, że była to po części jego wina więc nie powiedział nic kiedy zabrała całą kołdrę i otuliła się nią jak kokonem.  

(...)bezczelny, bezwzględny,... 
Zmrużyła gniewnie oczy przybierając bojową postawę. Nie zamierzała puścić mu tego płazem. Tak samo jak nikomu innemu. 
 Nie. Za długo szukałam tej sukienki więc nie licz, że się przebiorę.  Rudowłosy westchnął poprawiając zegarek.  
 Przebierzesz się i nie spóźnisz. - Poprawił ją. Po raz kolejny zlustrował jej strój, a przynajmniej coś co miało nim być. Czarny materiał sukienki opinał ją zdecydowanie za mocno, a w dodatku był za krótki według Akashiego. Głębszy dekolt wcale nie poprawiał jej sytuacji. Jedynie długi, bo sięgający podłogi tiul mógłby uratować sytuację, gdyby nie jedno Seijuro był bezwzględny. 
 W takim razie podaj mi jeden powód, który mnie przekona do jej zdjęcia.  
 Kotone, po prostu ją zmień. 
 Dlaczego? 
 Wyglądasz w niej jak lafirynda. - Jednak było to tylko po części prawdą. Wiedział, że większość mężczyzn, którzy pojawią się na przyjęciu miała lepkie ręce jeżeli rozchodzi się o kobiety. Wolał uniknąć niepotrzebnych spięć, a jak się okazuje możliwe, że ciemnowłosa w ogóle nie wyjdzie z domu. 
 Jak dziwka?  sprostowała. 
 Ty to powiedziałaś. 
 Ale ty pomyślałeś.  Tak właśnie zaczęła się wojna, która sprawiła, że żadne z nich nie pojechało na bankiet. 
(...) krytyczny i wymagający,... 
Schowała twarz w dłoniach czując jak wszelkie nadzieje i cały entuzjazm z niej wyparowuje. Nie miała już ochoty go słuchać. Tej jednak ciągle nawijał o chwilę wcześniej obejrzanym filmie. Co poprawić, co wyrzucić, dodać i ująć. 
Marzenie o pięknym, romantycznym wieczorze runęło jak domek z kart, kiedy film się skończył. 
 Sei, błagam cię.  - Spojrzała na niego.  Zamknij się 

(...) czuły,... 
Schowała się pod kołdrą słysząc budzik. Powieki same się jaj kleiły, a w gardle czuła dziwną suchość. Jęknęła niezadowolona, gdy poczuła, jak Akashi zdejmuje z niej kołdrę. 
 Nie, Sei, zaraz.  jęknęła czując zimno przenikające ją do głębi. 
 Mówiłem, żebyś się ubrała jak wychodzisz.  Przykrył ją ponownie kołdrą. Odgarnął jej z twarzy kilka zbłąkanych kosmyków by sprawdzić temperaturę. Tak jak myślał, była powyżej normy. 
 Tak, tak...  Zasypiała wtulając się w poduszkę. Czuła jak wszystko ją boli, a ostatnie na co miała ochotę to słuchanie kazań narzeczonego. Jednak nawet gdy już odpływała z tego świata czuła na policzku delikatny pocałunek. Uśmiechnęła się przez sen. 

(...) nadopiekuńczy,... 
Otwierała drzwi, kiedy poczuła jak coś zaciska się na jej szyi.  
 Sei, jest ciepło! Nie chcę szalika.  Odwróciła się, nadymając policzki. Złapała materiał i spróbowała go zdjąć. Widząc jej poczynania złapał ją za dłonie i przycisnął do boków. 
 Nie zachowuj się jak dziecko.  Opatulił ją szczelniej szalikiem nie zwracając uwagi na wiązankę oszczerstw pod swoim adresem. 
 Czemu traktujesz mnie jak dziecko?  Złapał ją za podbródek i pocałował. Delikatnie, z niezwykłą dla siebie czułością. 
 Kocham cię. To nie wystarczy?  Zarumieniła się. Pod wpływem nagłego przypływu czułości wspięła się na palce i sama zainicjowała pocałunek.  
  Skoro tak stawiasz sprawę. 

(...) wyrozumiały,... 
Było cicho, zdecydowanie cicho jak na nią. Seijuro ruszył w stronę sypialni. Przeczuwał, że właśnie tam zastanie niebieskooką i jak zwykle się nie pomylił. Leżała z zamkniętymi oczami co chwila wykrzywiając twarz. 
Złapał ją za policzek i lekko pociągnął wywołując pisk dziewczyny. 
 Kretynie!  Łzy, które wcześniej udawało się jaj hamować poleciały strumieniami po policzkach. Zacisnęła dłonie w pięści i zaczęła nimi okładać Akashiego, który w milczeniu znosił jej wybuch. Wydobył się z niej głośny szloch, a ręce opadły bezwładnie. 
 Ciii... Płacz, dobrze ci to zrobi.  Objął ją, a twarz schował w jej włosach. Kołysał ją delikatnie. Nie mówił nic, wiedział, że to była ostatnia rzecz mogąca ją teraz pocieszyć.  
 Jeszcze wczoraj nosił mi zakupy, postawiłam mu za to ciastko...  Zacisnęła mocniej dłonie na jego bluzce, a kolejna fala tak długo wstrzymywanych łez skapywała po policzkach.  Już nigdy go nie uderzę, nie obejrzę z nim filmu, nie będziemy naśmiewać się z Shintarou...  wyliczała dalej wtulając się w jego tors. Mimo, że jego dłoń, która cały czas gładziła jej włosy, uspokajała nie potrafiła wypełnić nagłej luki w sercu. 
 Zostać z tobą?  Poczuł jak kiwa głową. Położył ją na łóżku i usadowił się obok niej. Pozwolił by wtuliła się w niego, ściskając z całych sił. Nic nie mówił, jedynie słuchał. I za to była mu najbardziej wdzięczna. 

(...) oraz słodki... 
Siedziała za biurkiem już dobrą godzinę, a do przerwy pozostał kwadrans. Odchyliła się na krześle i lekko odepchnęła. Przekrzywiła lekko głowę by przyjrzeć się swojemu dziełu krytycznie. Wiedziała, że pisząc się na projektowanie wnętrz nic nie będzie przychodziło jej łatwo.  Jednak ten projekt nie dawał jej spać po nocach.  
Nie miała do tego siły. 
 Kotuś? W recepcji był doręczyciel do ciebie.  Brunetka spojrzała zaciekawiona w stronę koleżanki. 
 A z czym? - Wstała, ruszając w stronę drzwi.  Raczej nic na ten adres nie zamawiałam  mruknęła pod nosem. Ruszyła w stronę windy zastanawiając się o czym mogłaby zapomnieć. 
 WHAT?!  Ściągnęła na siebie uwagę kilku osób, które kręciły sią na tym piętrze. Jednak nie było się jej co dziwić. Przed kobietą piętrzył się całkiem przyzwoity stos róż o krwistym kolorze. 
 Facet od nich powiedział, że jest ich sto jeden. Pozazdrościć ci takiego kochasia.  Kobieta za ladą westchnęła. Przypomniała sobie o swoim obecnym chłopaku, który ostatnimi czasy w ogóle nie popisał się przed nią niczym romantycznym. Takao jednak miała inny problem na głowie. 
Jak on myśli?! Gdzie ja to pomieszczę?! 
Jednak nie mogła powstrzymać niepewnego uśmiechu, który teraz błąkał się jej na ustach. Wyciągnęła dłoń i ujęła jeden z kwiatów. 

(...) I ja miałbym go oddać innej? Nigdy Shintarou... 
Zdjęła buty, a płaszcz powiesiła. Jak zwykle nie zakładając kapci wbiegła po schodach na górę. Otworzyła drzwi do gabinetu narzeczonego i bez zbędnych ceregieli zamknęła laptopa przy którym pracował.  
 Chodź, muszę ci coś pokazać.  Złapała do za rękę, nie zważając na pytania Akashiego. Otworzyła drzwi na balkon i wypchnęła na niego zdezorientowanego mężczyznę. Właśnie w tej chwili z chmur, które już od długiego czasu latały nad miastem spadł śnieg.  Z czego się śmiejesz?  Naburmuszyła się, jednak on tylko pokręcił głową. Objął ją od tyłu i schował twarz w jej włosach. Sama zachichotała wiedząc, że wywołała uśmiech na jego twarzy. 

(...) Jestem największą egoistką, a jednocześnie masochistką. Przyjmę wszystko co da mi ten świat. Zwłaszcza jeżeli jest to osoba, która rozumnie mnie i kocha jak nikt inny.
           
            Podpisała kolejne zaproszenie, jednak pakując je do koperty włożyła małą karteczkę. Przesunęła językiem po kleju na ozdobnej kopercie i odłożyła na dość spory stos. Wypuściła głośno powietrze i odchyliła się na krześle.
             Teraz twoja połowa Seiuś!

                        (…)Będę o niego walczyła i nigdy się nie poddam. Za bardzo go kocham, a miłość zawsze niesie za sobą cierpienie.
             Gdybym wiedział ile cierpliwości będzie mnie kosztował ten ślub, przemyślałbym to dwa razy. – Usiadł naprzeciw niej. Spojrzał na równy stosik zaproszeń oraz kopert, które tylko czekały na niego.
             Wątpię aby coś ci to dało. – Posłała śmiech w jego stronę huśtając się na krześle.
             Dlaczego?
             Bo nie zniósłbyś myśli, że mogę być z kimś innym.

                        (…) Ale takie są koleje losu Shinuś. I oboje doskonale o tym wiemy. Jednak im więcej poświęcimy tym cenniejsze dla nas to się staje.
             Robiłaś dzisiaj coś ciekawego? – zagadną wysuwając z szuflady pudełko. Otworzył i wysunął dziwną dla brunetki gąbkę.
             Niezbyt, spotkałam się z Shinusiem. – Przyglądała się uważnie, kolejnym ruchom Seijuro. Krzyknęła oburzona domyślając się do czego służy owy przedmiot. – Ty oszuście! Ja musiałam lizać wszystkie te koperty, a ty sobie będziesz je gąbeczką macać?!
             Po prostu ułatwiam sobie życie kochanie.

                        (…) Więc spróbuj mi zaufać. Pozwól mi w końcu dorosnąć.
            Nachyliła się nad ławą i wpiła w usta chłopaka delektując się chodź na chwilę ich smakiem. Nie tracąc trzeźwości umysłu wykorzystała chwilę zdezorientowania Seijuro i wykradła mu pudełko wraz z gąbką.
             Robię to dla twojego dobra! — krzyknęła wybiegając z gabinetu.

                        (…) Wiem, że mnie kochasz. Ja ciebie też, jednak jest to inny rodzaj miłości i chyba się tego domyśliłeś.
            Pchnął ją na łóżko, a szkatułka wypadła jej z ręki. Jęknęła czując jak przygryza jej skórę na szyi, a potem pozostawia tam malinkę. Zaczął iść dalej pozostawiając wilgotne ślady na jej bladej skórze.
             Muszę cię jakoś ukarać. – Rozpiął trzy guziki od biało-niebieskiej koszuli odkrywając jej koronkowy stanik. Przygryzła dolną wargę czując jak wewnątrz niej robi się gorąco, zdecydowanie za gorąco.
            — To rób to szybciej.  W ostatniej chwili zdusiła w sobie jęk gdy Akashi przejechał opuszkami palców po je dekolcie, piersiach, nagim brzuchu aż w końcu dotarł do rozporka spodni. Zaśmiał się gardłowo.
            — Przecież to ma być kara.

 Do zobaczenia na ślubie! 

______________________
Tak, Odcienie Czerwieni wracają na wybieg. Shot nie jest jeszcze sprawdzony, ale to kwestia czasu XD proszę o opinie, ponieważ próbowałam trochę zmienić styl. Tak więc Dettabayo, Yuriko, do boju!